Niemiecka gwarancja frajdy
Scirocco to samochód usportowiony. Zwłaszcza w wersji GTS, którą mieliśmy okazję testować. Charakter auta zdradza już jego sylwetka – jakby stworzona do jazdy po torze wyścigowym. Wspomnieliśmy, że auto jest mniejsze od Golfa. Faktycznie – jest krótsze i niższe, ale szersze. Scirocco w odmianie GTS ma też obniżone zawieszenie. Znakomitym dopełnieniem jego wyglądu jest szaro-czerwony pas, który biegnie przez środek auta – widoczny jest na masce, dachu i klapie bagażnika. Nie zabrakło bardziej „zadziornych” zderzaków oraz spojlera. Do tego 18-calowe opony o szerokości 235 mm i niskim profilu, czerwone zaciski hamulcowe i logo GTS na osłonie wlotu powietrza. Nic tylko ruszać w drogę!
Na niej Scirocco czuje się świetnie. W stosunku do standardowej wersji w GTS-ie zawieszenie zostało utwardzone. Dzięki temu nawet przy wyższych prędkościach na zakrętach samochód prowadzi się bardzo pewnie. Oczywiście z powodu twardego zawieszenia jazda po nierównościach, a także w dłuższych trasach, nie należy do najbardziej komfortowych. Decydując się na Scirocco w wersji GTS, warto byłoby doposażyć go w zawieszenie z adaptacyjną regulacją „DCC”. Dostępne jest ono za 3750 zł lub – jeśli zdecydujemy się na zakup samochodu na raty – jedynie 38 zł miesięcznie. Ale nawet w wariancie bardziej oszczędnym ewentualny ból pleców wynagrodzą nam wrażenia z jazdy. W GTS-ie dba o nie dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 220 KM. Do innych wersji auta producent oferuje co prawda nawet mocniejsze jednostki, ale trudno nam sobie wyobrazić, by w samochodzie z przednim napędem (wersja 4x4 nie jest dostępna) o wadze niewiele ponad 1,3 tony frajda z jazdy rosłaby proporcjonalnie do przyrostu mocy. I tak Scirocco GTS rozpędza się do setki w niewiele ponad 6 sekund, a maksymalna prędkość wynosi 244 km/h (taką wartość deklaruje przynajmniej producent, sami nie próbowaliśmy jechać aż tak szybko). Pozytywnych odczuć z pewnością nie psuje automatyczna 6-biegowa dwusprzęgłowa skrzynia biegów DSG – oczywiście wyposażona także w tryb sport. A jeśli ktoś ma chęć zmieniać biegi samodzielnie, może skorzystać miedzy innymi z dyskretnych manetek schowanych za kierownicą. Fajnym gadżetem jest również zestaw trzech analogowych zegarów umieszczonych w centralnej części deski rozdzielczej. Pokazują one temperaturę oleju, ciśnienie doładowania oraz stoper, który może być przydatny przy jeździe po torze lub podczas pomiarów przyspieszania.
Sportowy charakter samochodu zdradzają także pozostałe elementy wnętrza. Tak jest na przykład w przypadku spłaszczonej u dołu kierownicy – obszytej skórą i czerwoną nicią. „Krwistych” detali jest zresztą zdecydowanie więcej. Takiej barwy są obszycia podłokietnika, dźwigni hamulca ręcznego (jak dobrze, że Volkswagen pozostał wierny tradycji i nie sięgnął tu po – stosowany w wielu nowych autach – elektryczny hamulec postojowy sterowany za pomocą przycisku!), zagłówki, pasy bezpieczeństwa, dywaniki oraz fotele. Na wszystkich fotelach widoczny jest także szaro-czerwony pas podobny do tego, którym przyozdobiono karoserię. Jak przystało na samochód o zdecydowanie sportowym charakterze fotele zapewniają dobre trzymanie boczne. Identyczne wrażenia będą miały zresztą także osoby siedzące z tyłu. Volkswagen nie poszedł tu na żadne kompromisy, wyposażając Scirocco w dwa osobne fotele w drugim rzędzie siedzeń. Na trzecie siedzisko nie starczyło miejsca, więc Scirocco to samochód z homologacją 4-osobową. Fotele z tyłu są głębokie i dosyć wygodne. Mniej komfortowe jest dotarcie do nich. Scirocco jest dostępny wyłącznie w wersji trzydrzwiowej. I mimo że przednie drzwi są długie, to szczelina, która umożliwia zajęcie miejsc w drugim rzędzie jest dosyć wąska. Ale stojąc przed wyborem: wygodnie siedzieć czy komfortowo wsiadać – zdecydowanie wybieramy to pierwsze.
A czy odważylibyśmy się na zakup samego Scirocco? Gdyby miał być to nasz jedyny samochód, pewnie poszukalibyśmy czegoś bardziej praktycznego – choćby wspomnianego na wstępie Golfa. Ale jeśli Scirocco GTS miałby uzupełnić naszą „flotę”, jesteśmy zdecydowanie tak. Chwilę zastanowilibyśmy się jedynie nad sfinansowaniem zakupu auta. Katalogowe ceny Scirocco zaczynają się co prawda od 86,5 tys. zł, ale już wersja GTS z automatyczną skrzynią biegów wyceniona jest na niespełna 134 tys. zł. Mało kto dysponuje taką gotówką, a nawet jeśli – lepiej chyba nie żegnać się za jednym zamachem z tak pokaźną kwotą. Volkswagen ma jednak sensowną propozycję. Oto ona: na wstępie płacimy 26,5 tys. zł, potem użytkujemy samochód przez 4 lata, płacąc 1323 zł miesięcznie i dopiero po tym czasie decydujemy co dalej – płacimy ratę finalną w wysokości blisko 60 tys. zł, rozkładamy tę kwotę na raty lub zwracamy samochód do dealera. Niewykluczone, że to ostatnie rozwiązanie będzie najkorzystniejsze. W końcu być może za jakiś czas doczekamy się kolejnej odsłony Scirocco i będzie ona jeszcze lepsza od tej, którą testowaliśmy?
Michał Borkowski
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj